Pachamama-wywiad z Łukaszem Tulejem


MP Jesteśmy społeczeństwem, które zamyka się w coraz większych miastach. Odwracamy się od przyrody plecami. Zniszczona, niechciana, zapomniana… Miłość i szacunek do matki natury powstaje z osobistego doświadczenia przyrody. Każda matka kocha bezwarunkowo swoje dzieci ale jak zrobić ten pierwszy krok, by do niej powrócić, przytulić się i zasnąć błogim snem w jej ramionach?
ŁT Człowiek zawsze dążył do komfortu i dziś żyjemy w swoich domach wygodniej, niż kiedyś królowie.Wszystko jest dla nas osiągalne i sami, jako ludzki gatunek, sobie to stworzyliśmy. Naturalną ceną obecnej rzeczywistości jest odcięcie się od żywiołowości natury. Lubimy przyrodę, zwierzęta i świeże powietrze ale trawnik ma być przycięty, zwierzęta mają dać się głaskać, insekty mają nie kąsać a powietrze ma być wolne od pyłków.
To prawda, że trochę zapomnieliśmy o Matce Ziemi. Zatraciliśmy swoją wrażliwość, bo przyroda i ekologia stały się produktem reklamowym. Przecież na dobrą sprawę większość ludzi kupuje wodę mineralną w pakiecie z tezą, że korzystanie z butelek PET jest ekologicznym. Przecież tak nie jest!
Szacunek do przyrody przychodzi wraz z jej poznaniem i zrozumieniem, że jesteśmy jej częścią. Indianie nazywają ducha ziemi „Pachamama”. W wielu plemionach wiedza i szacunek do przyrody przekazywane są od najmłodszych lat. Dzieci znają zapach i melodię nuconą przez Matkę Ziemię.
Utarło się, że najtrudniejszym jest„pierwszy krok”. Prawdą jest, że trzeba odrzucić nieco z dorobku cywilizacji i dołożyć do tego odrobinę wysiłku, by poznać naturę. Przygotowanie się na inny poziom osobistego komfortu jest chyba najtrudniejszym etapem. Nie przesadzajmy jednak z tym „wielkim krokiem”. Doświadczenie przyrody może nastąpić przy zachowaniu komfortu w niemal każdej materii. Piknik w pogodny dzień jest doskonałym pomysłem na rozpoczęcie przygody. Trzeba tylko wyjść z domu.
Już w pierwszym podejściu możemy wyłączyć na kilka godzin ukochany telefon.Muzyka nie będzie nam też potrzebna, bo nadaje ptasie radio. Możemy spokojnie zrezygnować z Offa czy Mugga i zastąpić je rozpylanym naparem z czeremchy lub wrotyczu. Zamiast kosza piknikowego weźmy małą kuchenkę turystyczną i kubek, w którym zagotujemy wodę z potoku. Zaparzona herbatka z zerwanej nieopodal mięty smakować będzie wybornie. Do białego sera i bułki dodamy zioła z łąki i owoce z lasu. Warto wziąć lornetkę albo szkło powiększające do obserwacji makro i mikroświata podczas kontemplacji. Nagle okaże się, że odkrywamy przyrodę wszystkimi zmysłami.
MP Czytając liczne pamiętniki podróży heroicznych śmiałków z ubiegłych stuleci, zazdroszczę im dreszczyku emocji, prawdziwej przygody i odkrywania nieodkrytego. Mieli dziecięcą wiarę, że wszystko jest możliwe. Dziś, w dobie licznych książek i programów podróżniczych a także sieci połączeń lotniczych mam wrażenie, że świat się strasznie skurczył i jest na wyciągnięcie ręki. Są jeszcze miejsca nietknięte, prawdziwie dzikie, nieodkryte?
ŁT: Książki uczą i pobudzają fantazję. Na pewnym etapie edukacji życie jest lepszym medium informacji, bo uczy empirycznie, trzeba tylko działać. Na świecie wciąż są bohaterowie, których życiorysy dorównują tym z lektury historii, ale o nich nikt nie usłyszy. W zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie, by dokonać własnego odkrycia. Świat wciąż daje nieograniczone możliwości i tylko wyobraźnia nas ogranicza. Chcesz odkryć coś, o czym współczesny świat nie wie? Jedź np. do kraju rozwijającego się posłuchaj to tu to tam – okaże się, że „biali ludzie” wciąż nie widzieli ukrytego w dżungli miasta, nie zdobyli i nie nazwali nigdy jakiejś góry itd. Dla nas świat jest tym, co wyczytamy z książek, zobaczymy w telewizorze, wysłuchamy z radia.
Na ziemi jest jeszcze sporo białych plam, niezdobytych szczytów, nieprzebytych lasów. Choć w perspektywie millenniów pewnie ktoś tam już swoją stopę postawił, to odkrycie jeszcze wielu rzeczy można spokojnie wstawić do CV. Zauważ, że dopiero teraz (w XXI wieku) jesteśmy w stanie, za sprawą nowoczesnej technologii, badać wciąż dziewicze obszary – głębiny morskie, jaskinie, wygasłe mniej lub bardziej wulkany. Nawet to co odkryte, nie zawsze jest odkryte dla nas, więc nadal możemy czuć się zwycięzcami.
MP Zostałeś przyjęty z otwartymi ramionami do pewnego plemienia. Waleczność, odwaga czy dobre serce było kryterium wejścia do tej społeczności, rodziny? Jak to się stało?
ŁT: Indianie Machiguenga to, jak sami siebie nazywają, pierwszy lud selvy – ich Pacha Mama karmi, daje schronienie i natchnienie. Ja mogę czuć się częścią społeczności w Koribeni (Peru). To nazwa miejscowości ale i obszar dorzecza rzeki o tej samej nazwie. Tam zawsze jestem witany z otwartymi ramionami, mam wikt i opierunek. Nie wiem czemu zostałem wybrany.Może jestem po prostu normalnym człowiekiem? Mama stwierdziła, że mnie lubi i mogę zostać, bo zjem wszystko hahahah (śmiech). Jestem też wesoły i pracowity. Razem z Saulem i Dimasem wchodziłem na drzewa po owoce, łapałem węże, łowiłem ryby, jadłem robale i ikrę spod kamieni w potoku, przeciskałem się przez selvę, przeprawiałem przez rzekę, skakałem w wodospad… Jak teraz Ci o tym opowiadam to uświadamiam sobie, że to chyba był test sprawnościowy przed przyjęciem do społeczności. Możliwe też, że szkoła przetrwania którą tam wspólnie założyliśmy, stanie się dla „moich Indian” okazją do samodzielnego prowadzenie turystyki kwalifikowanej. Zostawiłem tam coś więcej niż wspomnienia. Dostałem więcej niż oczekiwałem a wszystko w niematerialnej walucie.
MP Coraz częściej wybieramy egzotyczne miejsca wakacji. To, co bliskie, wydaje się nieatrakcyjnym. Czy Polska ma coś alternatywnego do zaoferowania? Czy Twoim zdaniem przygoda może czaić się tuż za rogiem?
ŁT: Prowadzę program Naturalnie Polska dla Planete +. Cykl ma na celu pokazanie mniej i bardziej znanych zakamarków Polski, które są na wyciągniecie ręki dla każdego i w każdym regionie. Nasz kraj jest przebogaty historycznie. Świadczą o tym pochłaniane przez czas, liczne relikty np. bunkry, forty, zamki, systemy rzeczne czy „zniknięte” wsie –lista unikatowych na skalę światową przykładów jest długa. Przyrodniczo też możemy konkurować z całym światem – i tu nie żartuję. Klify zatopionej kopalni wapienia i jej turkusowa woda przypominają śródziemnomorskie klimaty. Tatry wyglądają niemal jak Andy, nawet szlaki wyglądają jak inkaska ścieżka. Mamy morze, jeziora, lasy, pustynie,rzeki i starorzecza, które odzwierciedlające amazońską dżunglę. Jakby tego było mało, zimą możemy to wszystko odkrywać na nowo, w jakże odmiennej scenerii. Przygoda JEST za rogiem, trzeba tylko wyjrzeć.
MP Ryszard Kapuściński mawiał, że „tylko dzieci zadają ważne pytania i naprawdę chcą się czegoś dowiedzieć” Podczas Twoich plenerowych zajęć pewnie pada wiele pytań. Jakie utkwiły Ci w pamięci?
ŁT: Dzieci zadają proste pytania, na które czasem trudno jest podać prostą odpowiedź np. „czemu niebo jest niebieskie?”. Oczekują prostego i szybkiego wyjaśnienia zjawisk, które dostrzegają i trzeba dzieciom oddać – zawsze trafiają w sedno sprawy. Co najważniejsze – pytają, bo chcą znać odpowiedź, interesuje je temat i jeśli szybko nie odpowiem to przegram.
MP A jaka jest reakcja Twoich dorosłych klientów na kontakt z przyrodą?
ŁT: Czasem przychodzą na spotkanie osoby, które w ogóle nie były w lesie, a sama obecność na łonie natury budzi ich emocje. Zawsze pojawiają się pozytywne emocje i rzucane gdzieś w przestrzeń pytanie „czemu wcześniej nie wychodziłem/am?” Wielu dorosłych na nowo odkrywa przyrodę, dziwi się na widok zielonej jaszczurki, kleszcza na źdźble trawy, powala ich cisza lub odgłosy lasu.
MP Czego nauczyłeś się o sobie, ludziach i przyrodzie podczas wypraw, tych bliskich i dalekich?
ŁT: Marek, o tym powstanie książka, jeśli dożyję i dojrzeję (śmiech). O sobie dowiedziałem się, że mam siłę, o ludziach, że jest wielu, którzy chcą pomóc od serca, o przyrodzie, że jest dla nas obliczami istoty ziemi.
MP Co dla Ciebie-Łukasza Tuleja jest najważniejszym w życiu?
ŁT: Imponderabilia – Idee i ideały, choć sam daleki jestem od doskonałości. Są rzeczy dla których warto żyć i za które nie żal zginąć. W sumie jesteśmy tylko pyłkiem, który znaczy coś tylko dla bliskich, nam podobnych.
MP Na koniec jeszcze jedno pytanie: Jak pachnie pustynia ?
ŁT: Czasem czuć zioła, tamaryszek, hiacynty na wiosnę a czasem powietrze jest tak gorące, że śluzówka wysycha i wtedy nic nie czuć. Z opadami deszczu nadchodzi powiew świeżości. To uczta dla zmysłów po ciągłym wdychaniu palącego nozdrza powietrza rozgrzanej pustyni. Każda pustynia ma swoje zapachy więc to jeden z elementów, którego nie przeniesiesz na papier, na prelekcji nie opowiesz. Warto spędzić choćby trzy dni na pustyni, zwłaszcza że taka podróż to czasem kwestia tylko kilkuset złotych. Gorąco polecam !
* * *
Dziękuję za rozmowę. Moim gościem był ŁUKASZ TULEJ – ciekawy świata podróżnik, pasjonat i przyrodnik. Jest zwolennikiem nauki przez doświadczenie, jako najskuteczniejszego sposobu przyswajania wiedzy. Badając różne strefy klimatyczne podróżuje w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, jak zaadaptować się do panujących warunków, nie posiadając żadnego sprzętu i wyposażenia. Praktyk, komentator wydarzeń w programach informacyjnych TVP, Polsat, TVN, Prowadzący program „Naturalnie Polska” dla Planete+.
Instruktor surwiwalu(PAS), płetwonurek(CMAS), absolwent szkoleń ratownictwa w warunkach ekstremalnych (OFA), członek Warszawskiego Klubu Field Target (WKFT), oraz Stowarzyszenia Pneumatycznego Strzelectwa Terenowego (PFTA), Instruktor sportu (UE) samoobrony i sportów walki (PAS)
Więcej informacji na stronie zielonastrona.net
0 Comments