" Przez 365 dni w roku budzisz się i patrzysz w sufit, choć raz spójrz w gwiazdy - Łukasz Długowski "

Choć raz spójrz w gwiady-wywiad z Łukaszem Długowskim

MP Żyjemy wg określonych norm, wpasowani w pewne ramy. Jak udało Ci się wyjść POZA, przynajmniej  w kontakcie z przyrodą?

ŁD To chyba jest kwestia charakteru. Zawsze szedłem swoją ścieżką. Nigdy nie ufałem w drogi, które były mi podpowiadane, wybierane przez innych. Robię to trochę z przekory, braku zaufania, no i z ciekawości ludzi, miejsc, doświadczeń. Z tego powodu pracowałem na farmie owiec, zaciągnąłem się na kuter rybacki w Patagonii, zbierałem moroszki w dalekiej, północnej Laponii. Wszystko to, co mnie zaciekawi, staram się przeżyć sam. Wolę TAK niż czytać opisy cudzych doświadczeń.

MP To, jak żyjemy i czym się otaczamy sprawia, że czujemy się bezpieczni „ w środku”. Świat zewnętrzny jawi się coraz bardziej zbędnym, obcym, może i niebezpiecznym. Napisałeś książkę, która ma szansę odczarować tę przestrzeń. Z jakim odbiorem czytelników się spotkałeś?

ŁD Odbiór czytelników bardzo mnie zaskoczył. Przez wiele lat pracowałem dla Gazety Wyborczej, Polityki, Newsweeka czy gazety Wprost. Zawsze zajmowałem się wielkimi, poważnymi tematami typu Auschwitz, rozmowy z filozofami, psychologami, teologami czy reportaże społeczne. Myślałem, że tylko to ma sens, tylko to ma prawdziwą wartość. Kiedy zabierałem się do pisania książki, wydawało się to trochę banalne, trywialne i nikomu niepotrzebne. Okazało się, że ta “banalna i trywialna” książka była ludziom naprawdę potrzebna. Miałem wiele głosów w stylu: “ta książka zmieniła moje życie”, “ta wspólna mikrowyprawa była najlepszą wyprawą w moim życiu”. Wciąż zastanawiam się, w czym tkwi siła książki “Mikrowyprawy w wielkim mieście”. Myślę, że w jej małych rozmiarach w sensie przenośni. Książka nie zachęca do przygody na Antarktydzie, w Patagonii czy Afryce. Takie wyprawy wymagają długich urlopów, nieobecności w domu, niosą za sobą duże koszty a przecież przygoda jest tuż za rogiem. Pokazuję w książce, że można pracować w korporacji, spłacać kredyty, wychowywać dzieci  a jednocześnie prowadzić życie podróżnika … na mikroskalę, ale jednak podróżnika.

MP Podróżnik – Mateusz Waligóra poszedł ze mną o zakład, że w ciągu 5 minut każdy z nas wskaże przynajmniej dziesięć osób z własnego grona, które nigdy nie spały pod gołym niebem. Miał niestety rację. Jak zachęcić do biwakowania osoby, które jeszcze nie przeczytały Twojej książki lub nie spotkały na swojej drodze Ciebie i innych pasjonatów spędzania wolnego czasu w przyrodzie?

ŁD  Rzucam takie hasło, w którym wszystko się zawiera: Przez 365 dni w roku budzisz się i patrzysz w sufit, choć raz spójrz w gwiazdy. Rozumiem lęk osób, które jeszcze nie spały pod gołym niebem ale nagroda która tam na nas czeka jest lepszą i BARDZIEJ WARTOŚCIOWĄ od tego, co czeka nas w domowym łóżku. Sam mam chwile słabości, nie jestem herosem. Czasem mi się zwyczajnie nie chce ruszać z domu. Wtedy przeszkadzają niewygody, dojazdy, meszki czy komary ale wiem, że to co mnie czeka, jest warte mobilizacji. Zaczynałem od spania w namiocie na kempingach. Stopniowo przełamywałem się do spania w lasach a dziś często śpię na glebie pod tarpem  albo w samym śpiworze. Noclegi w plenerze to chyba najłatwiejsza do zorganizowania mikrowyprawa. Według mnie, im mniej oddziela nas od otoczenia, tym lepiej. Zachęcam do spania bez namiotu, jako kolejny etap wtajemniczenia.

MP Która z mikrowypraw zadziwiła Cię swoją prostotą i osiągniętym jednocześnie efektem?

ŁD To z pewnością była wyprawa na Rawkę. Zrobiłem coś, co nazywam river trekking-trekking rzeką. Pojechaliśmy z kumplem do Bolimowskiego Parku Krajobrazowego. Rawka to rzeczka o szerokości 4-6 metrów i głębokości od kostek do 2-2,5 metra w porywach. Wcisnęliśmy nasze ciuchy do worków na śmieci i zapakowaliśmy do plecaków. W slipkach wskoczyliśmy do rzeki. Tam, gdzie się dało szliśmy, czasem płynęliśmy. Założyliśmy trasę 15 km, przeszliśmy ok 10 km. Cała mikrowyprawa kosztowała tyle, co worki na śmieci-tj 10,80 PLN. Okazało się, że do przeżycia przygody nie trzeba lecieć na drugi koniec świata  i robić CZEGOŚ super drogiego. Pierwszy raz w moim życiu szedłem rzeką. To było genialne doświadczenie i zupełnie inna perspektywa, która zmieniła mój sposób patrzenia na rzekę. Wpajano MI, że rzeki są brudne i niebezpieczne a okazało się, że przy zachowaniu środków bezpieczeństwa są bardzo przyjemne, zwłaszcza w środku lata, kiedy rzeka ma kilkanaście stopni i przyjemnie chłodzi ciało. Na Rawce było dużo powalonych drzew, przez które z mozołem się przedzieraliśmy. Prawdziwy full contact spowodował liczne rany w skórze ale było warto!  To była fantastyczna przygoda. Mimo, że wyprawa trwała tylko 3 godziny, po dziś dzień ją wspominam i zaliczam do największych przygód w moim życiu.

MP Patagonia, Jack Wolfskin, Fjallraven są chyba dobrym benchmarkiem dla całej branży w zakresie ochrony środowiska. Czy wśród polskich firm znajdziemy leaderów eko-przemiany?

ŁD Hmm… Chciałbym powiedzieć, że tak ale takich firm nie ma w Polsce. Nie znam POLSKIEJ marki, która zainteresowała się eko-przemianą czy ekologią. Myślę, że TO czeka całą branżę. Wymieniłeś te nieliczne firmy dbające o przyrodę a przecież rynek outdoorowy jest ogromny. Polski biznes outdoorowy nadal raczkuje ale rynek USA wart jest 860 miliardów USD ! Jest wiele firm outdoorowych a niewiele z nich interesuje się ekologią.  To ważny temat w dyskusji, bo do tej pory branża nie brała odpowiedzialności za środowisko, w którym działa. Myślę, że nadszedł czas, by firmy zainwestowały w materiały przychylne środowisku i wzięły odpowiedzialność za przyrodę. Powinny reagować na działania Ministra Szyszko i  Jego następców. Powinny wzorem Patagonii, reagować na wycinki lasów w Puszczy Białowieskiej lub szykowane cięcia w planowanym Turnickim Parku Narodowym. Słyszałem tylko o jednej marce, która zainteresowała się tematem Puszczy Białowieskiej-była to wspomniana już, amerykańska Patagonia. Czy polskie firmy lub polscy przedstawiciele zagranicznych marek stanęły w obronie Puszczy? Niestety nie. Cisza. Myślę, że klienci powinni docenić takie starania i wyrażą to swoimi portfelami.

Jestem zwolennikiem pewnie kontrowersyjnego poglądu tj. podatku dla branży outdoorowej, który powinien być przeznaczony na ochronę środowiska. Taki podatek sama na siebie narzuciła Patagonia. 1% od obrotu przeznacza rokrocznie na organizacje non profit, działające na rzecz ochrony środowiska. Myślę, że taki sam podatek powinny dobrowolnie wprowadzić  inne firmy lub jeśli nie podejmą stosownych kroków, winno zrobić to Państwo.

MP Jestem Ci wdzięczny, że jasno i wyraźnie mówisz o oddziaływaniu branży  outdoorowej na środowisko i nasze życie.  W świetle tego, co powiedziałeś: na co powinniśmy zwracać uwagę planując kolejne zakupy?

ŁD  Po pierwsze zadaj sobie pytanie, czy potrzebujesz danego produktu? Uważam, że w większości przypadków ludzie nie potrzebują rzeczy, które kupują. Jeśli kilka razy w roku idziesz do lasu albo raz w roku jedziesz z plecakiem za granicę, to po co wydajesz tysiące złotych na sprzęt i odzież? Idź raczej na masaż lub zabierz najbliższą Ci osobę na kolację. Po drugie – nie kupuj a pożyczaj. Jeśli już musisz kupować, szukaj używanych rzeczy. Sam kupuję na Allegro i jakoś na tym nie cierpię, jednocześnie mam produkty bardzo dobrych marek. Nie tylko więc oszczędzam pieniądze ale i nie powoduję powstawania nowych zanieczyszczeń. Po trzecie sprawdzaj, czy produkt posiada certyfikaty ekologiczne i te, mówiące o odpowiednim traktowaniu zwierząt. Myślę np o odzieży z gęsiego puchu, który powinien być pozyskiwany etycznie, w ramach jednego z certyfikatów. Niestety nadal nie wiemy, czy barwniki używane w produkcji outdoorowej są przyjazne środowisku i naszemu zdrowiu. Istnieje raport NIEMIECKIEGO ODDZIAŁU GREENPEACE, który pokazuje że Gore-tex, ten tak lansowany w świecie outdooru materiał, prawdopodobnie przyczynia się do powstawania raka (komentarz Rewild.pl: raport ). Firma Gore-tex o tym nie informuje a powinna! Substancje ograniczające palność powłok namiotowych prawdopodobnie też powodują choroby. Branża outdoorowa, która szczyci się tym, że zabiera nas w piękne i zdrowe miejsca, jednocześnie nas truje. Sprawdzajcie więc producentów na stronach internetowych, aby wiedzieć co Wam fundują.

MP Wielka wyprawa, jej cel, proces przygotowawczy, współzawodnictwo i otoczka medialna powodują, że granica bezpieczeństwa często jest przekraczana w imię sprawy. Jak jest w przypadku Twoich mikrowypraw?

ŁD Jeszcze kilka lat temu, bezpieczeństwo było ostatnią rzeczą, o której myślałem w kontekście moich dużych wypraw. Pamiętam, jak w 2012 roku próbowałem przejść Norwegię na nartach z Bergen do Oslo i założyłem, że osiągnę to za wszelką cenę.  Na szczęście, w sytuacji III stopnia zagrożenia lawinowego i nadchodzącej burzy, poszedłem po rozum do głowy i zawróciłem z trasy. Była to najmądrzejsza decyzja i najważniejsza porażka w moim życiu. Uświadomiła mi, że obnażając te nasze wielkie, fantastyczne wyprawy z medialnej otoczki, heroizmu i opowieści o  pokonywaniu własnych słabości, nie są one niczym innym, jak dojściem z punktu A do B. Mówiąc Kurtyką: TO nie jest warte nawet paznokcia. Planując dziś kolejne MIKROwyprawy, myślę głównie o bezpieczeństwie, bo bardzo lubię swoje życie, mam fantastyczną żonę i syna, sporo ważnych dla mnie ludzi. Nie chcę ich stracić. Przygoda jest urozmaiceniem mojego życia, a nie celem ostatecznym. Zawsze też zaznaczam, że ryzyko ZWIĄZANE Z MIKROWYPRAWAMI jest niewielkie ale wszystko dzieje się w przyrodzie, która czasem jest nieprzewidywalna. Z tego powodu na rzece mam kamizelkę ratunkową, jeżdżąc na rowerze lub wspinając się zawsze zakładam kask , na lodospadach korzystam z eksperckiego doświadczenia innych ludzi. Nigdy nie oszczędzam na ludziach, przewodnikach i sprzęcie. To jest absolutny basic i konieczność.

MP Wiem, że jesteś bardzo zaganiany. Jak godzisz życie osobiste ze zobowiązaniami wynikłymi z Twojego sukcesu? Jest jeszcze czas na swoje prywatne mikrowyprawy?

ŁD  To jest pewien konflikt, bo ludzie wyobrażają sobie, że życie podróżnika to sama sielanka. Oczywiście nie jest to prawdą. Spędzam ok 60% mojego czasu przy komputerze. Mogę oczywiście decydować kiedy i gdzie będę pracował. Ten wywiad dla przykładu mogę spokojnie nagrywać w Maroku. Moja profesja powoduje, że o każdym miejscu myślę w kontekście obiektu/tematu do pokazania, podzielenia się tym w social mediach CZY NA BLOGU. Muszę się przed tym powstrzymywać i dbać o to, by część rzeczy zarezerwowana była tylko dla mnie. Chcę zachować odrobinę prywatności i przyjemności a nie traktować tego tylko, jako pracę. Ważne jest to także z innego powodu. Sam zachęcam innych do wyłączenia telefonu i przeżywania przygody. Wszystko co jest między nami a przygodą, oddziela nas od niej.

MP Szykujesz się na coś “DUŻEGO”?

ŁD  Tak, szykuję się.  W związku z tym, że nasz Minister Środowiska zaplanował wycinkę 1,5 miliona metrów sześciennych DREWNA, co przekłada się na 36.000 czterdziestotonowych ciężarówek w obszarze projektowanego Turnickiego Parku Narodowego, planuję pospolite ruszenie. Chcę zachęcić jak najwięcej blogerów, dziennikarzy i prywatne osoby, by pojechali w drugiej połowie września na Pogórze Przemyskie i wraz z przewodnikami Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze obserwowali rykowisko jeleni. Chcę, aby każdy zobaczył te genialne, dziewicze tereny turystyczne,  fragmenty reliktowej Puszczy Karpackiej. Są równie wartościowe jak Puszcza Białowieska, o którą ostatnio walczyliśmy. Jeśli dojdzie do wycinki, będzie to kolejny krok do bezpowrotnego zniszczenia tego cennego terenu. Pamiętajmy, że to obszar występowania wielu gatunków zwierząt: niedźwiedź, wilk, ryś czy zagrożony wyginięciem żbik. O to miejsce warto walczyć. Jeśli nie macie jeszcze pomysłu na sierpniowe wyjazdy to koniecznie jedźcie to tzw. Turnickiego Parku Narodowego. Zajrzyjcie na moją stronę Mikrowyprawy na FB lub Instagramie. Znajdziecie garść informacji o tym, co warto tam zwiedzić i zobaczyć.

MP Co dla Ciebie jest ważne w życiu?

ŁD  Czasami robię sobie takie dni terminalne. Myślę o tym, co by było, gdybym umierał. Co wtedy zostaje? Co wtedy jest dla mnie ważne? Od dłuższego czasu ważna jest dla mnie rodzina. Kiedyś najważniejszym było bycie samemu, absolutnie wolnym. Po wspomnianej wyprawie do Norwegii poczułem, że najważniejsza jest dla mnie rodzina. Od tego bym zaczął. W pierwszej kolejności rodzina. Potem… no właśnie, co potem jest? Potem to są chyba rzeczy wtórne. Jak ja jestem szczęśliwy, jak moja rodzina jest szczęśliwa to wszystko potem dobrze się układa. Wtedy jest miejsce na przygodę, ryzyko, wolność, ciekawość, inaczej myślących ludzi, inne miejsca.

MP Myślę, że wypady w plener nie tylko powinny służyć naszemu zdrowiu czy poprawianiu wyników sportowych ale także kotwiczyć w nas nowe  idee oraz wartości. Zgadzasz się z tym?

ŁD Zgadzam się. Dla mnie podróże, mikrowyprawy nie sprowadzają się do zabawy i przyjemności. To ważny oczywiście element wypraw ale dla mnie jest to efekt uboczny. Najważniejsze w mikrowyprawach jest to, że prowadzą mnie do nawiązania więzi z przyrodą. Nie wierzę, że można być ekologiem, dbać o środowisko bez tej relacji. Można być wtedy ekologiem facebookowym, udostępnić posta, przesłać dychę na Greenpeace i zapomnieć, być wytłumaczonym. Jeżeli zaczniesz spać w lasach, pływać w rzekach, wspinać się w górach i będziesz to robił często, to przyroda w ciebie wejdzie i poczujesz, że jest częścią ciebie. Ona zawsze była częścią ciebie, tyle że nie zdawałeś sobie z tego sprawy. Jesteśmy zwierzętami, więc nie ma nic bardziej naturalnego, niż bycie częścią przyrody. Myślę, że ostatecznym celem mikrowypraw jest ekologia oraz zarażanie ludzi miłością do przyrody… i to jest dobry koniec. 

MP Dziękuję za rozmowę.

*   *   *

Rozmawiałem z Łukaszem Długowskim, podróżnikiem, dziennikarzem, autorem poczytnej książki “Mikrowyprawy w wielkim mieście”. Więcej informacji znajdziecie na stronie Mikrowyprawy

 

 

 

 

 

YOU MIGHT ALSO LIKE

0 Comments

  • Na ratunek planecie – Rewild.pl

    […] myśl, że zmienianie świata należy zacząć od zmieniania siebie. Kilka wywiadów wcześniej, Łukasz Długowski mówił o niszczycielskim wpływie na środowisko  branży outdoorowej. Temat ekologii przewija […]

    19 grudnia, 2018 - 8:27 pm Reply

Skomentuj Na ratunek planecie – Rewild.pl Anuluj pisanie odpowiedzi

Your email address will not be published.