Jodłów
Ten weekend był leniwy, sentymentalny, towarzyski. Kolejna osoba emigruje… Wspólnie wybraliśmy się na Trójmorski Wierch, okoliczne łąki, nad strumień. Z rusztu schodziły kolejne potrawy a kuchenka polowa gotowała kawę za kawą. Rozmów nie było końca. Zroszone deszczem niebo pękło i nieśmiałe, wieczorne promienie zachodzącego słońca łaskotały policzki. Z kolorowych łąk powoli nadciągała mgła. To jesień skradała się po cichu.
0 Comments