" Spodziewaj się niespodziewanego "

20 km z hakiem

Postanowiłem wrócić do archiwalnego już tematu z wypadu, pod wdzięcznym hasłem “20 km z hakiem”. KPN survival trekking to długa, ponad 20km wycieczka ścieżkami Kampinoskiego Parku Narodowego i jego otuliny, przy czym wspomniany hak to kilkanaście kilometrów w bonusie. Chłopaki z zielonastrona.net ( Łukasz Tulej i Remigiusz Romaniuk) co roku witają w ten sposób wiosnę a z  każdym rokiem przybywa chętnych do wspólnego wypadu w dzicz. Każda edycja podobno jest inna, bo i inne okoliczności przyrody. Ja zastałem rozlewiska i wieczorny przymrozek. Było to w marcu roku 2017.

Na odprawie było z kilkadziesiąt osób, panowała fajna atmosfera. Czuło się ducha przygody. Nie znałem Kampinoskiego Parku Narodowego i moje oczekiwania były naprawdę spore. Pierwsze kilometry przeszedłem z nieukrywanym zaskoczeniem, ba-rozczarowaniem. Po dolnośląskich prastarych puszczach, wątłe drzewa i krzaki wyglądały słabo. Łukasz pilnował, aby nikt się nie nudził. Zagadywał, żartował, edukował. Było naprawdę ciekawie i miło. Kiedy doszliśmy w okolice śródlądowych wydm, moje nastawienie do parku się zmieniło. Ten teren co chwila zaskakuje. Krajobrazy się zmieniają jak w kalejdoskopie.

Mocnym punktem programu było dojście do drogi krajowej, trzymając się lewego brzegu rzeczki. Latem to zwykły spacer szerokim wałem. Teraz to był sprawdzian pomysłowości i  determinacji uczestników. Rozlewiska były spore. Jedni skakali z kępy na kępę, inni zawrócili, by obejść zdradziecki teren.  Uległem tym pierwszym. Po chwili jednak przypiąłem buty do plecaka, odpiąłem nogawki spodni i poszedłem przed siebie brodząc w lodowatej wodzie. Nogi zrobiły się czerwone a stopy w kontakcie z ostrymi trawami obolałe. Rozlewisko pozornie było płytkie. Bobry przekopały liczne tunele do głównego nurtu i właśnie w jednym z takich miejsc nastąpiło niespodziewane…Ktoś na mną wpadł z plecakiem do wody. Oj zimno. Oj mokro. Nastroje jednak były wyśmienite. Zmiana skarpetek i w drogę. Po wielu godzinach marszu doszliśmy do celu wyprawy. Jeszcze tylko kilka susów po samotnych suchych kępach, budowa prowizorycznego “mostu” przez rów i meta.  Czekało na nas ognisko, szałas i ciepła strawa.

Hamak rozwiesiłem wśród cienkich brzóz. Spałem już kilka razy w lesie ale tym razem było ciekawiej. Chwilę pokręciłem się w hamaku, spojrzałem na rozgwieżdżone niebo i zasnąłem. Nad ranem złapał mróz. Do obozowiska schodzili się ostatni imprezowicze. Błysnęli latarkami po oczach. Na ich “dobranoc” odpowiedziałem “dzień dobry”. Musiałem wraz z kompanami ruszać w powrotną drogę przez Polskę.

Poznałem super ludzi: Łukasza i Remigiusza, chłopaków z portalu Zlasowani.pl , Lesovik team oraz wiele innych osób, których  imion po roku już nie pamiętam. Fajna przygoda, ciekawe tereny, namiastka survivalu. Jeśli szukacie bezpiecznego pomysłu na rozpoczęcie leśnej przygody, nowych znajomości lub zwyczajnie chcecie się sprawdzić- koniecznie jedźcie na kolejną edycję. Ja wspominam wyjazd z ogromnym sentymentem.

YOU MIGHT ALSO LIKE

0 Comments

Skomentuj Przywitanie wiosny – KPN Survival Trekking 2019 – Rewild.pl Anuluj pisanie odpowiedzi

Your email address will not be published.