" U strahu su velike oci "

Skywalk

Żona boi się górskich serpentyn. Mimo to postanowiliśmy sprawdzić, czy wjazd na Skywalk Biokovo jest tak straszny, jak o nim piszą. Uknuliśmy sprytny plan. Na miejsce startu dojedziemy o 7:00 rano, w środku tygodnia. Nie będzie gorąco, będzie kameralnie.

Cóż… Gdy zgodnie z planem podjechaliśmy do głównego wejścia kupić bilety (13 km od Makarska-cenionego przez Polaków kurortu), czekało już 7 aut. Pierwsze co zobaczyliśmy, to tablica informacyjna, że wjazd jest na własne ryzyko. Pracownicy Parku Narodowego poinformowali nas, że musimy poczekać 50 min! Oznacza to, że ktoś był sprytniejszy i po godzinie 6 rano pojechała “pierwsza zmiana”.

Kiedy znudzony oczekiwaniem i trochę zmęczony poranną trasą /ruszyliśmy z miejscowości Murter o 5 rano/ szykowałem kamerę do nagrania trasy-podjechały trzy busy na chorwackich blachach, wypełnione turystami. Bez odstania w długiej kolejce ruszyły w kierunku szczytu. Zły trochę byłem. To jednak i dobra wiadomość. Jeśli po oglądnięciu mojego filmu wystraszysz się i zniknie wiara we własne umiejętności, zwyczajnie kup bilet u takiego przewoźnika. Sprawnie i bez zwłoki zawiozą Ciebie na Skywalk. Jest też opcja wynajęcia skuterów w nadmorskich kurortach. Oczywiście jest i szlak turystyczny. Proszę jednak nie lekceważyć tych gór. Startujecie praktycznie z poziomu morza a operujące słońce może powalić każdego nieprzygotowanego turystę.

Namawiam jednak, by podjąć samochodowe wyzwanie. Obsługa parku wpuszcza jednorazowo 25 aut. Przyznam, że emocje nie sięgały zenitu w moim aucie. To za sprawą jazdy w środku stawki. Kiedy szlaban został podniesiony, auta ruszyły pod górę wąską drogą. Czuć było unoszącą się adrenalinę, zapach lasu zmieszany ze spalinami. Krajobraz zmieniał się z każdym zdobytym metrem. Na drodze pojawiały się nieliczne auta, które próbowały zjechać w tym samym czasie w dół. Jadąc w peletonie czuliśmy spory komfort. To zjeżdżający składali lusterka, wciskali się w zakola, krzaki, skały. Większym wyzwaniem byli rowerzyści. Jestem pełen podziwu dla Ich tytanicznego wysiłku, ale musiałem rowerzystów jakoś wyprzedzić. Czekałem na dobry moment… i gaz w podłogę. Gdy drzewa zastąpiła skąpa górska roślinność a teren się wypłaszczył- natknęliśmy się na stado dzikich koni. Nie było jednak czasu na dłuższe zachwyty. Leaderzy już ruszyli dalej, za mną kilkanaście samochodów w pełnej gotowości. Im wyżej, tym droga węższa. Po prawej gołe skały, po lewej błękit morza. Z przodu bezkresne, idealnie niebieskie niebo. Na parkingu sprawnie zarządzano grupą. Z samochodów wyskoczyli liczni turyści w poszukiwaniu adrenaliny.

Skywalk to taras widokowy. O tej godzinie słońce jest jeszcze za plecami. Przed nami spektakularna panorama. Pod nami 1228 m przepaści, od której oddziela nas jedynie szklana tafla. Pierwszy krok jest niepewny. Niby wiesz, że bezpiecznie ale mózg podpowiada inaczej. Potem już o tym zapominasz. Każdy stara się zrobić filmik i serię fotek.

Regulamin przewiduje 5 minutowy spacer. Ciężko jest jednak oderwać wzrok od tych pięknych, chorwackich plenerów. Zależało mi na szybkim i sprawnym zjeździe, by nie fundować zbędnych emocji rodzinie. Zapytałem więc obsługę punktu widokowego, czy to dobry moment na zjazd. Usłyszałem: najlepszy!

Tu krótka dygresja. 500 metrów wyżej jest szczyt Sveti Jure 1762 mnpm (najwyższy punkt Biokova i druga co do wysokości góra Chorwacji). na który można kontynuować jazdę. Ja jednak temat odpuściłem:

  • tam też są serpentyny a emocji dość już na podjeździe do Skywalk
  • promuję ekologię i sam wjazd na punkt widokowy wywołuje u mnie mieszane uczucia. Kto wie, może kolejka linowa będzie mniejszą ingerencją w środowisko naturalne? Nie mnie jednak sprawę osądzać. Wjazd samochodem pobudza krążenie i czułem namiastkę wyścigów WRC.

Rekomenduję zastosować się do regulaminu i zaleceń pracowników. Na punkcie widokowym spędziliśmy może z 7 minut. To wystarczająca ilość czasu, by poczuć dreszczyk emocji i uwiecznić pobyt, o którym dowie się cały świat 🙂 W tym czasie dojechał ostatni samochód z kolejnej tury.

(Jeśli w tym miejscu potrzebujesz więcej czasu-poczuj rytm tej drogi i ruszaj bez zbędnej zwłoki po ostatnim aucie dowolnej, wjeżdżającej grupy)

Ruszyliśmy szybko w dół. Teraz kierowca widzi więcej błękitnego morza, serpentyny i luft po prawej stronie. Droga była z zasadzie pusta i dopiero pod koniec zjazdu zmuszony byłem na ustąpienie wjeżdżającym samochodom. Wiele jest jednak zatoczek i łagodnego pobocza. Całą trasę pokonałem ze stoickim spokojem. Nie to, że jestem taki świetny za kierownicą. Wśród kierowców panował szacunek i zrozumienie. Ja jechałem samochodem Hyundai Tucson (dziękuję Hyundai Jaremko z Wrocławia) a na trasie było sporo większych, 8 osobowych busów. Morał z tego, że i Ty się zmieścisz na trasie.

szczegóły i cennik na stronie: TU

A teraz zapraszam na film. Proszę wsiadać, drzwi zamykać.

0 Comments

Leave A Comment

Your email address will not be published.