Historia, co kołem się toczy
Fotografia towarzyszy mi od zawsze. Początkowo analogowo – Smiena 8, Zenit, Start 66, potem lustrzanka, bezlusterkowiec. Ta historia koło zatacza, właśnie wracam do jej początku.
Kultowy Olympus Trip, Kiev 88 dają szansę na foto-przygodę na kliszy 35 i 120mm bez konieczności wydawania miliona dolarów. Pomagają utrwalić ulotną chwilę i przywracają radość z robienia zdjęć.
Dziś idę jeszcze dalej, do samego początku fotografii, do absolutnego minimum -pudełka z dziurką. Fotografia otworkowa (pinhole, camera obscura) najbardziej zbliża do istoty fotografii – zatrzymania się, bycia tu i teraz, do bardzo świadomego procesu twórczego.
Miałem ogromną przyjemność poznać fotografa i producenta aparatów Vermeer – Cezarego Bartczaka. Podczas wspólnej wycieczki na wrocławski Ostrów Tumski eksperymentowaliśmy z kamerą pinhole. Poniżej trzy zdjęcia wykonane panoramicznym aparatem otworkowym Vermeer 6×18 na kliszy Kodak T-Max 100.
Fotografia otworkowa zapewnia jakże odmienną od współczesnej fotografii cyfrowej miękkość obrazu, dodaje element zaskoczenia. Namawia, jak mało która dziedzina fotografii, do eksperymentowania.
Dla mnie to wielkie odkrycie i początek nowej przygody, przygody z fotografią otworkową, fotografią wielkoformatową i Vermeer Camera.
Na koniec odsyłam do inspirującej strony Lomography, do wywiadu z Cezarym Bartczakiem i na stronę VermeerCamera.
0 Comments