We are culture science and a quest for design lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit.

Outdoor

Testy odzieży w Dolomitach przerodziły się w toskański sprint, tak przy "okazji". Jako miłośnik piękna wszelakiego, chciałem być wszędzie, zobaczyć wszystko. Na miejscu zrozumiałem jednak, że prawdopodobnie w ten sposób przyczynię się do dalszego rozpowszechniania plagi XXI wieku tj turystyki "instagramowej". Zamknięte bramy, znaki z zakazem lotów dronami, prywatne zadeptane pola, to efekt najazdu łowców kadrów. Być może trochę przesadzam, bo tej jesieni tłumów nie było. Może wszyscy pojechali w nowe miejsca? Wiem, że przytruwam jak stary dziad, ale trzeba mieć świadomość, że turystyka nie tylko jest ekonomicznym zbawieniem ale i utrapieniem dla każdej lokalnej społeczności. Nie zaglądałem więc w okna,

Dziś zabieram Was na trasę, którą każdy miłośnik gór, choć raz w życiu musi zobaczyć. Jedziemy w królestwo Mordoru! https://youtu.be/wOhXHtoTv9E Aby zobaczyć "Mordor" i kultowe Tre Cime Di Lavaredo kierujemy się we włoskie Dolomity. Jeśli masz mało czasu, jak ja, jedź autem w kierunku Rifugio Auronzo. To dość droga atrakcja, bo za sam wjazd autem osobowym zapłacisz 30 eur (jeśli nie wrócisz tego samego dnia PRZED zamknięciem bramek, nie ma zlituj się- czeka Cię kolejne 30 eur!). Droga jest kręta i dwukierunkowa. Dojedziesz jednak bezpiecznie pod samo schronisko. W sezonie letnim dobrą alternatywą jest wjazd autobusem, który kosztuje 8 eur od osoby. Autobus

Uwaga: Ten post może uzależnić!!! Ryzykujesz, że zakochasz się w górach absolutnie, totalnie. Przynajmniej mam taką nadzieję. Życzę udanej lektury :-) Kierunek Tatry. Ponownie ruszam z Szymonem na moją ulubioną trasę w słowackich Tatrach Wysokich. Za każdym razem odkrywam ją na nowo (polecam wcześniejsze relacje: Burza i SofcikLajcik ). Czasem mróz maluje góry zimowym pędzlem i krew w żyłach zamarza, czasem burza dopadnie i krew kamień ubrudzi, czasem słońce spieka niemiłosiernie i pot strugami leje się po plecach. Tym razem jesienny cień kładzie się na kamieniu. To zapowiedź wprost idealnej, epickiej przygody. Pustą drogą, po ciemnicy przejechaliśmy punkt graniczny, by

W południowej części masywu Mała Kapela, w pięknej Puszczy Dynarskiej, ukryty jest cud natury. Czeka tam na Was szesnaście jezior połączonych wodospadami. Krystalicznie czysta, turkusowa/zielona woda jest wszechobecna. Ani filmy, ani zdjęcia nie oddadzą w pełni urody tego miejsca. Drewniane pomosty, kładki i schody, ścieżki ukryte w lesie tworzą dobrze zaplanowaną sieć szlaków, które możesz dopasować do swoich możliwości. Dziś idziemy na trasę C. Moim zdaniem to optymalny szlak. Gwarantuje zobaczenie większości miejsc w Parku Narodowym. Nie ma tu czasu na nudę. Jest trochę chodzenia, statek i powrót panoramicznym autobusem. Rekomenduję zakupienie biletu do wejścia nr 1. Jest mniej oblegane,

Żona boi się górskich serpentyn. Mimo to postanowiliśmy sprawdzić, czy wjazd na Skywalk Biokovo jest tak straszny, jak o nim piszą. Uknuliśmy sprytny plan. Na miejsce startu dojedziemy o 7:00 rano, w środku tygodnia. Nie będzie gorąco, będzie kameralnie. Cóż

Zima jak z bajki. Odwróciłem się za siebie. Zaparkowane pod lasem auto zniknęło za zakrętem. Przed nami ze dwie godziny marszu. Plecaki wciskają w kopny śnieg. Co jakiś czas stajemy, by złapać oddech. Potem na chwilę zapada niesamowita cisza. Słychać dosłownie NIC. Powoli staje się jasne, że dwie godziny marszu zamienią się w cztery. Tak jest w górach zimową porą. Zupełnie nam to obojętne. Czołówki w gotowości, ubrania adekwatne do pogody. Z każdym krokiem łapiemy wysokość. Nawet nie wiem, kiedy zrobiło się ciemno. Z oddali widzimy jakieś migoczące światła. Myślałem, że tylko my jesteśmy w górach

Wirus na nowo przedefiniował nasze życie i biznes. Branża outdoorowa, jak wiele innych, stanęła przed ogromnym wyzwaniem-przetrwaniem. Jedni wystawiają się na sprzedaż (Mammut), inni "poszli" w internet, są i tacy, co wywracają wszystko do góry nogami (Patagonia). Marka Patagonia od lat skupia środowisko wrażliwe na losy przyrody. Jednocześnie, rok do roku, generuje spore profity dla udziałowców. Jest w tym pewien paradoks. Promowanie ekologii, starania o bycie eko nakręca spiralę sprzedaży. Nie licząc marek z pogranicza mody i sportu, na ISPO 2020 widziałem tylko dwie marki skupiające ogromną grupę "wyznawców"- Klattermusen i wspomniana Patagonia. Sam jestem bliski obu konceptom. Patagonia wykorzystała

You don't have permission to register