" Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić - A. Einstein"

Porzucenie – wywiad z Britt Marie Bye

Wywiad z Britt Marie Bye

Britt – Spakowałaś się. Zostawiłaś rodzinny dom, przyjaciół i pojechałaś na daleką północ. To był jakiś wewnętrzny głos? Ucieczka? Na chwilę? Na zawsze?

To było połączenie fascynacji i miłości. W północnej Norwegii spotkałam miłość mojego życia. Podczas wizyty u ukochanego, zakochałam się też w pięknej okolicy, przyrodzie, ekstremalnej i ciągle zmieniającej się pogodzie oraz niesamowitym świetle. To nie była łatwa decyzja, aby przenieść się tak daleko od przyjaciół i rodziny, ale stworzyłam tutaj nowy dom i jestem gotowa zostać na jakiś czas, może i na zawsze.

Każde Twoje zdjęcie może stanowić temat na osobną książkę. Ograniczasz się tylko do robienia zdjęć, czy też starasz się poznać tajemnice fotografowanych domów?

Kiedyś fotografowałam domy bez zagłębiania się w ich historię. Pewnego razu otrzymałam jednak na Instagramie wiadomość od kogoś, kto w jednym z nich mieszkał. To zmieniło mój punkt widzenia. Wywołało potrzebę dowiedzenia się czegoś o historii budynków oraz losie mieszkańców, którzy ręcznie je zbudowali i nazwali swoim domem. Pytania, które zaczęły się kłębić w mojej głowie podczas fotografowania, staram się dziś zamienić w opowieść.

Na moim portalu piszę o potrzebie powrotu do natury. Dla mnie to dom, do którego warto wrócić. To także szansa na obcowanie z drugim człowiekiem. Na wielu Twoich fotografiach nie ma ludzi – odeszli. Zostawili swoje domy, życie.  W swoim obiektywie pięknie uchwyciłaś przemijanie ludzi, rzeczy… może i idei? Ci ludzie mieli niesamowitą przyrodę na wyciągnięcie ręki. Czemu  odeszli?

Jest wiele powodów, dla których ludzie porzucili swoje domy. W kilku przypadkach udało się je poznać.

Wiele z fotografowanych domów, znajduje się w malutkich wioskach lub na całkowitym odludziu. Ludzie żyli tu uprawiając swoje poletka, trzymając kilka zwierząt gospodarskich w obejściu i łowiąc ryby. Kiedy stare pokolenie wymarło, nikt nie przejął gospodarstw. Ma to związek z urbanizacją. Większość miejsc pracy znajduje się w dużych miastach. Młodzież wyprowadza się do wielkomiejskich aglomeracji i nie wraca do rodzinnego domu. Myślę, że głównie z tego powodu, fotografowane domy są dziś opuszczone.

Jesteś, jak medium, które łączy świat miniony z przyszłym. Czemu to takie ważne dla Ciebie?

Ważne jest, by wiedzieć, skąd się pochodzi. Domy z moich fotografii są mijane, niewidoczne. Rozpadają się powoli. Są elementem krajobrazu, przez który przejeżdżają ludzie. To mnie zasmuca, bo kiedyś te miejsca tętniły życiem. Mieszkańcy ciężko pracowali, aby zbudować dach nad głową, uprawiać ziemię, wyprodukować pożywienie, wychowywać dzieci i stworzyć ciepłą, rodzinną atmosferę. Chcę pokazać ludziom, że w tych miejscach wciąż jest piękno i ciepło oraz historia do opowiedzenia.

Bohaterem Twoich zdjęć jest także przyroda, niesamowite plenery. W której części Norwegii powstały? Masz tam jakieś ulubione miejsce, do którego często wracasz?

Urodziłam się i wychowałam w południowo-wschodniej Norwegii. To tam wiele z moich zdjęć zostało zrobionych. Niekończące się lasy i płaskie wiejskie drogi mojego dzieciństwa. Po przeprowadzce na odległą północ, zaczęłam odkrywać zupełnie inny krajobraz fiordów i gór.

Mam kilka ulubionych miejsc, ale jest jeden taki dom, do którego zawsze wracam i nigdy mnie nie znudził. Za każdym razem jest inna pogoda i światło. Ten sam dom a zupełnie różne zdjęcia.

Jaki jest przepis na dobre zdjęcie?


Znam wielu ludzi, którzy podmieniają niebo w programach graficznych, kiedy nie są zadowoleni z pierwotnego efektu. Ja nie używam Photoshopa, czy innych programów do obróbki zdjęć. Dla mnie ważne jest światło, zawsze światło. No i cierpliwość. Zawsze czekam na odpowiedni rodzaj pogody i światła, by uchwycić uczucie nostalgii. Chodząc wokół domu i po całej okolicy szukam optymalnego ujęcia. Czasem wystarczy zrobić kilka kroków w lewo lub prawo, by dom zmienił swoją osobowość.

Dziękuję za rozmowę.

Moim gościem była Britt Marie Bye – artystka-fotograf z Oslo / Harstad w Norwegii, reprezentowana przez galerię Ramfjord w Oslo.
 
Jej prace są mocno zakorzenione w nostalgicznym i melancholijnym uczuciu oderwania się i dystansie od teraźniejszości.
 
W wielu pracach przewija się temat porzucenia.

«Moimi zdjęciami chcę zamrozić czas i zachować te domy – dla tych, którzy je zbudowali, którzy w nich żyli i tych, którzy je przeżyją»
 
Prace Britt Marie znalazły się w kilku publikacjach: w NRK, Lonely Planet, The Daily Mail, Newsweek Japan, L’officiel Voyage Russia i Dark Beauty Magazine. Została również opublikowana w: Lens Culture, Featureshoot, Edge of Humanity i nagrodzona w ramach Sony World Photography Awards.

0 Comments

Leave A Comment

Your email address will not be published.