" Najtrudniejszą rzeczą na świecie jest uproszczenie życia; tak łatwo jest je skomplikować-Yvon Chouinard "

Wszyscy walczą o przyrodę, aż się leje krew

Założyciela marki The North Face Douga Tompkinsa i jedną z pierwszych pracownic Patagonii Kristine McDivitt połączyła miłość i wspólna idea. W ciągu 20 lat  utworzyli 17 parków i rezerwatów przyrody. Wspólne, życiowe dzieło ukończono już po śmierci Douga. Kristine przekazała władzom Chile 500 tys  hektarów oraz kolejne 150 tys. hektarów władzom Argentyny.  Władze Państw musiały zobowiązać się do bezwarunkowej  opieki nad podarowanymi parkami.

“Jeśli kupujesz obraz Picassa – widzą go Twoi znajomi, rodzina… i tyle. Jeśli kupisz ten sam obraz, ale powiesisz go w muzeum w Nowym Jorku, będą mogły zobaczyć go miliony ludzi. Wierzyliśmy, że majstersztyk natury, taki jak Patagonia, należy się ludziom”

Fotograf Sebastiao Salgado pochodzi z Brazylii. Po powrocie do ojczyzny w roku 1998 doznał szoku, bo bujna zieleń z czasów jego dzieciństwa całkowicie zniknęła w rodzinnych stronach i zamieniła się w pustynię. Jego żona Leila powiedziała: “Skoro urodziłeś się w raju, odbudujemy go razem”. W ciągu 20 lat posadzono ponad 2,7 mln drzew na powierzchni 600 hektarów. Do lasu powróciło 172 gatunków ptaków 33 gatunki gadów oraz 293 gatunki roślin.

Szybka analiza przypadków wskazuje, że jeśli masz pieniądze, 20 lat życia przed sobą i mądrą, kochającą osobę u boku – macie szansę zmienić otaczający świat.

Świat niestety nie jest idealnym, a jego ratowanie czasem okazuje się doskonałym biznesem. Tu szybka dygresja: nie mam nic przeciwko zbijaniu fortuny na ekologii, o ile ostateczny bilans jest dodatni dla przyrody.

W przypadku branży outdoorowej głośno przecież było po raporcie Greenpeace, w temacie używanego do produkcji membran teflonu! Pięć lat później, na outdoorowych targach ISPO okazało się, że teraz wszyscy chcą naprawiać przyrodę. Siła sprawcza raportu była więc ogromna i każdy chce być częścią tej zmiany. Ciekaw tylko jestem, kiedy Greenpeace powie: sprawdzam? Mam pewne obawy o zawartość kolejnego raportu.

Na naszym podwórku wcale nie jest lepiej. Złapałem się za głowę przy okazji ratowania bieszczadzkiego krajobrazu. Tu pewna organizacja bez krytycznych uwag, pozytywnie zaopiniowała strategiczny dla Państwa gazociąg (tak to przynajmniej skwitował Pan prowadzący konsultacje społeczne). Na kolejnych obradach była tylko garstka zainteresowanych. Na sam koniec chodziło już tylko o wysokość odszkodowań…

Kiedy budowano tarczę rakietową w Polsce, otoczono płotem spory obszar leśny, wraz z żyjącymi tam zwierzętami. Nikt nie pytał, po której stronie płotu chcą zostać. Polowania i dziczyzna są przecież w cenie. Były gotowe projekty, była telewizja. Pewna opiniotwórcza osoba ze świata polityki miała nawet stanąć ramię w ramię, by zabrać głos w imieniu zwierząt… Finalnie amerykańskie wojsko zaprezentowało przed garstką ludzi swoją gotowość bojową, w zupełnej ciszy, bez jednego strzału.

Powstał konkretny pakiet ratunkowy dla zwierząt w sporcie, zwierząt targowych i tych całkiem dzikich. Nie wspomnę już o materiale filmowym o koniach z Morskiego Oka i całym tym tatrzańskim tyglu. Niestety wszystkie materiały przykryła gruba warstwa kurzu.

Koniec końców, nawet Papież pozostał jedynie z garstką ludzi na ekologicznym placu boju.

Cała ta eko batalia, to temat rzeka. Polski wilk prawie się ucieszył, ale łazi czasem nie tam, gdzie trzeba. Chronione w Polsce ptaki nie są bezpieczne na przelotowych trasach. Mokradła wysychają, brzegi rzek są regulowane. Polskie lasy to plantacje drzew sadzonych od linijki (wygląda na to, że prawdziwej puszczy nasze wnuki nie uświadczą). Tereny dzikich zwierząt wciąż się kurczą a parki narodowe nie rozszerzają. Turnicki Park Narodowy, któremu kibicuję, mimo fantastycznej roboty wciąż jest tylko wielkim marzeniem.

Byłem w interakcji z każdą stroną konfliktu. Nie jest kryształowo, bo tam gdzie władza, pieniądze i sława, tam zawsze czaiło się zło. Nie jest jednak tak, że fundacje są jedynie maszynką do zarabiania pieniędzy, nie każdy polityk to …. a naukowiec, który sprzyja władzy “nieukiem i zdrajcą”. Dodam także, że nie każdy myśliwy strzela do wszystkiego, co się rusza. Nie każdy leśnik rżnie stuletnie drzewa. Nie każdy rolnik oddaje do skupu ostatniego konia.

Jesteśmy ekoekspertami, podobnie jak specjalistami w skokach narciarskich i zimowym himalaiźmie. To jednak nie są łatwe tematy. Tu nie ma prostej drogi, jednego rozwiązania. W tej eko batalii każda strona ma swoje powody i prawo do swoich racji (choć u każdej strony, za każdym razem “moja racja jest mojsza”.

Jaki więc mamy bilans? Polska wciąż węglem stoi. Oddycham złym powietrzem miasta, które ściga się z Kalkutą o palmę pierwszeństwa. Łapię smutną refleksję, że zakręcanie wody podczas mycia zębów, samochód hybrydowy, weekendowe przemieszczanie rowerem oraz jedzenie samych roślin nie wiele zmienią. Owszem, zmienią moje nawyki, ale dopiero gdy wielkie koncerny i świat polityki zrobią to samo, jest szansa na ratunek dla świata. Potrzebujemy politycznej elity, prawdziwego leadera, szerszej perspektywy, drogi środka ponad podziałami. Kuszącą alternatywą jest odszukanie polskich Tompkinsów czy Salgado, firm pokroju Patagonii, która powiedziała wprost: nasze wyniki są optymalne i nie chcemy więcej zarabiać, nie chcemy wypychać kieszeni inwestorów kolejnymi dolarami. Więcej oznacza gorzej dla wspólnego środowiska.

Chciałem zakończyć romantycznie, a wyszło całkiem przyziemnie. Zamiast na eliminowanie głodu, nieuleczalnych chorób czy wspomnianej przyrody, pieniądze wartkim strumieniem płyną na finansowanie wojny, wiary i podboju kosmosu.

Moje obserwacje i życiowe doświadczenie kierują nieuchronnie w stronę smutnej konkluzji:

Każdy chce zmieniać świat, ale nikt nie chce go zmienić. Parafrazując refren z “Pokój i krew” zespołu Dezerter- Wszyscy walczą o przyrodę, aż się leje krew.

YOU MIGHT ALSO LIKE